á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Spojrzenie na człowieka przez pryzmat towaru z przyczepioną metką niewątpliwie przeraża. Bardziej jednak wstrząsająca jest nierówność, niesprawiedliwość i żerowanie na ludzkiej niedoli, które rządzą czerwonym rynkiem. To właśnie bieda popycha mieszkańców Indii, by sprzedawali swoje nerki. Wynajęcie swojej macicy, czy sprzedaż komórek jajowych dla kobiet jest często jedynym sposobem na to, żeby utrzymać siebie i swoją rodzinę. Tę beznadziejną pozycję bez skrupułów wykorzystują ludzie którzy handlem "ludzkim towarem" się zajmują, dla których ludzkie organy są źródłem łatwego i dużego zarobku.
Carney w swojej książce nie tylko przedstawia przerażające fakty, ale również nie szczędzi słów potępienia dla procederu handlu ludzkimi organami czy dziećmi? Przy okazji "Czerwony rynek" stawia istotne pytanie. Czy handel organami powinien być legalny? Czy prawne regulacje i wynagrodzenie dla dawcy zaprzestałoby wyzysku ludzi najsłabszych i najbiedniejszych? Chyba żadna z odpowiedzi nie będzie dobra. Wydaje mi się, że nawet w przypadku prawnych regulacji handlem organami, nigdy system nie będzie do końca szczelny, i zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie działał poza system, kosztem słabszych.
Jak zaznacza sam autor tematu nie wyczerpuje, a jedynie sygnalizuje problem, który istnieje i na który przymykamy oko. Chcąc nie chcąc wszyscy jesteśmy pacjentami i wszyscy jesteśmy uczestnikami czerwonego rynku.
Pytanie które musimy sobie postawić brzmi, czy chcąc uratować życie sobie lub naszym bliskim, chcąc zaadoptować dziecko ma dla nas znaczenie skąd pochodzi? Czy istotna jest cena jaką płacimy i komu ją płacimy?
Marta Ciulis-Pyznar